niedziela, 16 listopada 2014

Kot

Wstałam sobie rano i poszlam do lustra bo lubie sie w nim przeglondac. Nagle mame przyszla.
-Co ty robisz kurwo. Szkola za pienć minut.-powiedziala zla i zaczela mi zaplatac warkocza.
-Lel mame zdonrze.-powiedzialam rozkoszujonc sie jej dotykiem. -Dzienkuje mame! Wyhodze!-krzyknelam i pobieglam do drzwi.
Hwila, hwila. Czemu mam na sobje pirzamy.
-Co ty tu jeszcze robjisz dziecko.
-Lel mame jestem  w pirzamie. Kurde bele. -zasmialam sie glupio i pżebrałam sie.  Zapomnialam sie dzisiaj umyć.. znowu. Od poczontku tygodnia to sie dzieje. A jest pjontek. No i huj. Ubrana wybjeglam na korytaż, biegnac ciagle przed siebie. Wyszedłam z domu i potknelam sie o cos. To byl koszyg. Wyturlalo sie cos z njego. Durza kula siersci. Jezó to kot.
-Choć do mnie pjenkny.-powjedzialam i wzielam go na rence. Przyczepiony do jego wonsa byl liscik.
"Lel zajmij sie mojim kotem pjenkna. Wruce po niego dzisiaj wieczorem i cie ostro wyruham."
-O muj borze ksionże!!!-krzyknelam. Wżuciłam kota do plecaka i pobieglam prosto do szkoly. Rozglondalam sie po kolegach. Wszyscy chlopcy sie na mnie patrzeli. To pewnie jeden z nich. Poszedłam krokiem modelki do klasy, usmiechajonc sie szeroko do nich wszystkich. Wyciongnelam kota z plecaka i powonhalam go. Pahniał tak mensko.
-Kocie. Kto jest twoim właścicielem.-powiedzialam do niego a on jakby orzył. Zostawiłam żeczy i poszłam za nim. Zaprowadził mnie do toalety i napił sie wódy. Po czym znowu zasnoł.
-Ty jebany kocie. Czemó!?!?!?-krzyknełam rozpaczliwie a do toalety wszedł senpai.
-Co ty tu robisz. Chce sikać.-powiedział pewny siebie, spojrzał na mnie jakby hciał mnie tu i teraz a ja sie zarumieniłam bo zaczoł go wyciongać.
-Senpai nie tutaj.-zahihotałam dziko i aż mi ślinka pociekła
-Hui mnie to.-powiedział kuszonco i sikał.
-Ale masz durzego senpai. Hce go dotknonc.-mruknelam napalona do granic morzliwosci a na niego rzucil sie kot i go podrapal w czółe miejsce. Byłam zrozpaczona. Hui mojego senpaia no nie.
-Onie ty kocie.-mruknelam i poszlam prosto do domu. -Zniszczyles mi rzycie.-dodałam wściekła
Połorzyłam sie w domu na kanapie i przeglondałam fejsbuka i profil senpaja rozmarzona. Usłyszałam stukanie w okno. zignorowałam je. To pewnie gałonź. Ktoś przez nie wskoczył.
-Przyszedlem Cie wyruhać.-oznajmił mi dumnie wypinajonc piers
-Jacob?!?! Jacob Blak?!?!-wrzasnelam wystraszona. przecierz on jest psem.
-Tak. Ruhajmy sie.- wzioł mojom głowe. Nahyliłam sie i wziełam go do ust. Nie hcialam tego, wienc odgryzlam go.
-Zabieraj kota i spjerdalaj do swojego lasu jebany pedofilu. Nie jestem jełopkom. Wiem rze masz innom!!! A ja mam senpaia.-pierwszy raz bylam taka pewna siebie. To bylo niesamowite.
Powiedziałam a on wyszedl. Kot za nim.  Przyszła mame.
-Czemó mienso leży na ziemi kurwo. -powiedziała podnoszonc jego członka. -Zara zrobie kotleciki.
Mame. Tylko ty mnie kochasz. Powiedzialam a w oczku zakrenciła mi sie łezka.

Nasze pjersze spotkanie

Szłam sobie ulicom do szkoły jak codzień. Nagle patrze w prawo... o kurwałke jaki seksiak. Zerkam zalotnie w jego strone. Zakochalam sie. Czulam to. Jezuz, to wspaniale uczócie. Ale hwila czemu on chce skrencic. Musialam cos zrobic.
-Ej seksiaku!-kszyknelam i wpierdolilam sie w lampe-O kurwa kto tu postawil tego wielkiego huja?!?!-zerknelam na seksiaka wpul przytomna. Szedl w mojom strone.
-Nic ci nie jest kurwo?-zapytal a ja poczulam jak mi serce wali.
-Borze jaki ty jesteś pjenkny.-powiedzialam bez skrempowania -Co taki seks tu robi.
-Ide do szkoły pojebusko. Hahaha. -zaśmiał sie niebiańsko i pomógł mi wstać.
Wpadłam w jego ramiona. Był taki silny. Przytuliłam go mocno.
-Wyruhaj mnie. -powiedzialam bez zastanowienia.
-Lel ok. Myślałem, że nie zapytasz.-szepnoł do mnie po czym mnie mocno pocałował.
Czułam sje jakby cały śfiat zaczoł wirować. Chwila chwila.  O kurwałkę. Bo on serio wiruje. Jakby mnie jakiś huj spuścił w kiblu jak nieświerzom kupe. Muj nowy chłopak mnom krencił.
-Jestem dziewicom.-powiedziałam patszonc mu głemboko w oczy. Zrzucił mnie na ziemie. Przeturlałam sie z kilometr i wstałam patrzac na niego z nadziejo.
-Jakom kurwa dziewico!?!?! A co jak ujebiesz mi ubrania krwiom.
-Spokojnie kohanie. I tak mam okres.
-O huj...dobra kurwa ruhajmy sie jusz. Hoć za garaże.
Poszliśmy tam, a on popchnoł mnie na ziemie. Upadłam. Chyba złamałam krengosłup ale warto było. Miałam pszestać być dziewicom.
-Weś mnie!!! Teras!!!-kszyknelam jak desperatka i wyciagnelam do niego rence. Zaczoł zdzierać ze mnie ubrania.
-Teras Cie wyrucham. -wszedł we mnie. Usłyszałam głośny plusk. Chyba kref sie rozprysla. To nic. Warzne, ze mialam go w sobje. Warzne, ze bylismy tam razem.
-KOHAM CIE!!!-wrzasnelam dohodzac.
-Ty jebana suko. Ujebalas mnie krwiom. -powiedzial wsciekly, wyszedl i sie ubral. Odszedł śpiewajonc bejbi bejbi oh. Jusz wiedzialam, ze to nie byl zwykly chlopak. To Justin.
Lerzałam tam naga, rozmyślajonc o tym seksie, gdy znalazł mnie bezdomny i wyruhał. Lol co za dzien. Wrucilam do domu i poszlam spac.